czwartek, 6 czerwca 2013

73 dni do ślubu

Na 281 dni przed, projekt "Ślub i wesele" wydawał nam się raczej prosty i klarowny:

  • ksiądz 
  • formalności (nauki przedmałżeńskie itp) 
  • miejsce 
  • czas 
  • oprawa muzyczna 
  • fotograf
  • obrączki
  • kwestia dekoracji i ubioru (sukienka! :))

Zorganizować, zabookować i czekać.

Na 73 dni przed ślubem okazuje się, że lista spraw z nim związanych liczy obecnie 36 podobnych punktów i bynajmniej nie maleje. Robi się za to gorąco i wcale nie chodzi o temperaturę za oknem - ale spokojnie, podobno tzw. przedślubne rozwolnienie pojawia się dopiero na miesiąc przed ceremonią, także jesteśmy "wyluzowani" :D

Ogólnie nie jest źle: Fotograf jest zaklepany na pełny pakiet, więc uciec nie powinien. Na jego miejscu nie fatygowałabym się szukać kogokolwiek w naszym terminie, w końcu byłoby mu trudno znaleźć równie fotogenicznych nowożeńców ;) Wodzirej z dyskdżokejem (proszę się nie śmiać, poprawnie spolszczona wersja tak właśnie brzmi!) - też zamówieni. Noclegi zaklepane, bo ponoć potrzebują całego dnia, żeby się "rozłożyć" - jeśli ma to zagwarantować zabawę do rana i milion atrakcji, to proszę bardzo, niech tam się i tydzień rozkładają. Ksiądz wpisał nas w swoim kajeciku, moja mama zajęła się ciastem, siostra wdrożyła plan dietetyczny - znak, że wesele tuż tuż! Tylko mały Jasiek cały czas jest mały i nie wiadomo, czy nie zgubi się razem z obrączkami w drodze do ołtarza. Raczej się zgubi... Ogłaszam więc nabór na dziecko :)

Tak ostatnio zastanawialiśmy się z Jędrkiem, że to byłby pomysł na biznes - tyle że chyba nie do końca legalny ;) Proszę wybaczyć mi porównanie, ale skoro wynajmuje się białe gołębie na ślub, to równie dobrze można byłoby wypożyczyć parkę przesłodkich maluchów, najlepiej od razu "udekorowanych"... Dzieciaki oczywiście przeszkolone, po odpowiednich kursach, a w cv doświadczenie w pracy przy tego typu eventach. Szkopuł tego jest jednak oczywisty - dzieci szybko rosną, w związku z czym zatrudnienie na stanowisku "słodkich dzieciaków do niesienia obrączek" znajdowałyby jedynie na 1 - 2 sezony, bo szybko przestałyby być słodkie. Kolejna parka - kolejny cykl szkoleń, do tego wiadomo - trendy w modzie ślubnej się zmieniają, a nowożeńcy mają różne, czasem i dziwaczne wizje. Pomyślimy o tym za kilka lat... ;o) W razie czego można powoli zamawiać terminy :D

3 komentarze:

  1. Miło się Ciebie czyta :)
    Z chęcią zajrzę ponownie i zapraszam w odwiedziny do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ślub mam za rok, jeszcze tego nie czuje. Ale sale mamy, zespołu szukamy... Wcale to nie takie łatwe jak myślałam;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nas z tych całych przygotowań najbardziej rajcowało to, co sami przygotowywaliśmy - wszelka papeteria. Resztę wystarczyło znaleźć i zaklepać termin ;)

      Usuń

Proszę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Ty nie będziesz się nudzić przez 30 sekund, a ja będę miała motywację, aby dalej pisać :)