piątek, 7 czerwca 2013

To nie jest Kreml... naprawdę! :)

Mamy już za sobą... 10 lekcji tańca! Jędrek rusza się jak Donnie Burns, chociaż na każde słowa instruktora zaczynające się od "To, co wszyscy już umiecie, to tak naprawdę łatwizna, więc słuchajcie teraz zaczniemy taki obrocik - partner prowadzi partnerkę do przewinięcia..." - przewraca oczami niczym w scenie pojedynku na miny w Ferdydurke, przy czym niestety nie jest to partia Syfona, ale Miętusa ;) No ale nic, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.

Wodzirej od tygodnia nie odpisuje na nasze maile. Jędrek się wkurza, a ja już się martwię, że może Mu się coś stało, może chory, ukradli kabel do Internetu... Całe szczęście jest cały i zdrowy! Na fb umieścił zdjęcie z prowadzonej przez siebie firmowej imprezy, gdzie w pełnej krasie kica sobie do góry... No ogółem wygląda na to, że żyje i nic Mu nie jest. Uff ;) Ale mógłby odpisać (!!!)

Rozdaliśmy w sumie około 67% zaproszeń (sądziłam, że więcej). Ogółem robią furorę, chociaż nie każdy wie, jak to cudo otwierać. Jeden szarpie, drugi potrząsa. Hej, tam w środku naprawdę nic więcej nie ma - żadnych clownów na sprężynce - niestety! Aha i 3 razy usłyszeliśmy, że na obrazku jest Kreml... chciałabym, ale to... no to bynajmniej nie jest Kreml ;o)

Przyszło do nas zamówione pudełko, które będzie mieć swoje 5 minut podczas wesela. Nie jest to pudełko na kotyliony, płatki kwiatów ani na tacę dla księdza (z tego co widziałam taca księdza jest większa:)) Mało tego - nie chodzi nawet o żadną zabawę oczepinową. Nie powiem o co chodzi... Albo powiem później, po weselu, dla tych, którzy z jakichkolwiek względów go nie przyuważą. Pudełeczko prezentuje się tak, i jest odrobinę mniejsze niż planowaliśmy:



Na pewno coś w nim schowamy, w czym ochoczo pomaga nam Paulinka, czyli Pani Świadkowa, przejawiając sporą kreatywność w działaniu. Dzięki Ci Paulino! :)

Przed nami pracowity weekend - będziemy oglądać samochód, robić mnie na Taylor Swift, zapraszać, zapraszać, zapraszać i śpiewać "Sto lat!" Jasiowi. Chociaż jak znam życie wstaniemy o 10.00 i będziemy starać się ratować jakkolwiek ambitny plan dnia, na czym ucierpi zapewne mój wizerunek Taylor Swift.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Ty nie będziesz się nudzić przez 30 sekund, a ja będę miała motywację, aby dalej pisać :)