czwartek, 29 sierpnia 2013

Wrażeń ze ślubu i wesela część 3

Odcinek pt. "Dobrze, że nie wzięliśmy normalnego fotografa..."

 



Zacytowałam tu słowa mojego Męża, które były reakcją na zdjęcia z naszego dnia, jakie Maciek Repecki umieszcza na swoim blogu. Ale to zaraz wyjaśnię. Zanim dotarliśmy do Maćka, przejrzeliśmy oferty kilkunastu innych fotografów - ich zdjęcia były dobre jak muffiny Pauliny (Kochana to świetnie, że jesteś daleko, gdzieś na mazurskich wodach! :D) - generalnie czegoś im brakowało... Nawet teraz, kiedy przeglądamy fotografie ślubne firm fotograficznych z Hrubieszowa i okolic cieszymy się, że nie wybraliśmy żadnej z nich. Oboje jesteśmy więc zadowoleni z efektów pracy Maćka, który ewidentnie zna się na rzeczy (i wcale nie piszę tak dlatego, że Maciej jest jeszcze w trakcie obrabiania naszych fot! :-P) Podgląd sesji plenerowej celowo wrzucił późną nocą, żebyśmy koczowali od rana (bo obiecał że będą na wczoraj)...

Na początek - plener


Na sesję plenerową nie mieliśmy kompletnie pomysłu. W mojej głowie zrodził się co prawda plan wciśnięcia nas dwojga do Bociana tudzież Puchacza, tylko gdzie miejsce dla pilota? (moje umiejętności są jeszcze czysto teoretyczne ;)) Zdaliśmy się więc na pomysły fotografa. Miałam małe obiekcje jeśli chodzi o Zamość z uwagi na miliardy zdjęć ślubnych na tle ratusza, okazało się jednak, że Maciek wcale nie miał na myśli rynku.


Ku naszej radości nie było też tak upalnie jak się zapowiadało, więc cała sesja była naprawdę przyjemna.


Maciek zna dużo ciekawych miejsc także w okolicach Zamościa, czego również mieliśmy okazję doświadczyć. Na swoim blogu określił nas mianem przebiegłych... nie pozostaniemy dłużni! ;) Wiecie, jak wygląda Maciek w pracy? Oto krótki rys Jego postaci:

Koszulka, szorty, wygodne buty, zawadiacki śmiech którym sugeruje, że ma nad nami tę przewagę, że wygodny strój Go nie ogranicza i plecak na plecach. Do tego jakieś dziwne okrągłe coś, co nawet udało mi się poprawnie złożyć. Nie wiem, jak fachowo się to nazywa, ale w połowie sesji okazało się, że to ma kilka stron (?), lecz kiedy zapytał Jędrka: masz to z drugiej strony złote? (było srebrne, a po drugiej stronie białe) spojrzeliśmy po sobie czy aby na pewno nie ma uszkodzonego chromosomu X... wtem jednak rozsunął to cudo, które okazało się być czterostronne ;) Jego cechą charakterystyczną jest błędny wzrok, który sugeruje, że akurat szuka inspiracji oraz chaotyczne pląsy, podczas których łapie światło. Za normalnego uważaliśmy Go dopóty, dopóki nie wyciągnął z plecaka czarnego pudełka, które na potrzeby sesji nazwał "starym aparatem" i nie stwierdził, że zrobi tym pudełkiem zdjęcie retro... Niby MacGyver potrafił wysadzić budynek przy pomocy kawałka peta i spinki do włosów, jednak pudełko Maćka wciąż wydaje mi się mocno podejrzane :/ Przyznaję, kombinowaliśmy jak bezszelestnie podmienić jeden z Jego aparatów na nasz, jednak kiedy zwizualizowaliśmy sobie Maćka płaczącego za swoimi zabawkami - odpuściliśmy. Aż tak okrutni nie jesteśmy, zresztą co można zrobić z roztrzęsionym fotografem? Woleliśmy dokończyć sesję :D




CDN...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Ty nie będziesz się nudzić przez 30 sekund, a ja będę miała motywację, aby dalej pisać :)