niedziela, 22 czerwca 2014

Mszczonów to jednak nie Bukowina ;o)

Wczoraj wybraliśmy się do Mszczonowa na tzw. termy. Tak zwane, bo raczej nie jestem przekonana co to tego, że faktycznie są to wody termalne, chociaż oczywiście mogę się mylić. Twierdzę tak, bo woda w zasadzie niczym nie pachniała, a raczej pachniała standardowym basenem. Tak to też wygląda. Cały kompleks przedstawia się również nieco peerelowsko. Nie pojechaliśmy tam, aby grzać tyłki w jaccuzi, ale żeby popływać przy temperaturach otoczenia ok. 20 stopni, trzeba ograniczyć się to jednego, raczej niewielkiego basenu. Jeśli ludzi jest więcej, robi się tłoczno. Nie skorzystaliśmy tez z żadnej zjeżdżalni, bo było po prostu zimno. Plusem jest jednak cena - za 2 bilety dwugodzinne zapłaciliśmy 47 złotych, więc nie ma nad czym ubolewać. Jest czysto i właściwie nie brakuje niczego oprócz... atrakcji :P

Wiele się nie poruszałam, ale Wiola mówi, że sadełko jest potrzebne. Także latem ;)

Jest urocza, bez dwóch zdań, a nawet bez jednego :)

Właśnie jesteśmy w drodze na Farmę Iluzji w Woli Życkiej, gdziekolwiek to jest. Jędruś już się cieszy na jakieś samochody z oczami...  relacja wkrótce.

3 komentarze:

  1. U mnie niedaleko są termy (Uniejów), na które się wybieram już lat kilka, wszak najtrudniej wybrać się w miejsca, które są tuż obok, niż w te do których droga trwa godzin kilka :)

    http://zapisane-wspomnienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Uniejowie słyszałam już kilka pozytywnych opinii, więc na pewno przetestujemy :) Dzięki!

      Usuń
  2. aaaa Farma Iluzji to niedaleko mnie!!! ;D znane miejsce sesji ślubnych :P
    no tak całkiem niedaleko to może nie, ale jakieś 20 km mniej więcej :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Ty nie będziesz się nudzić przez 30 sekund, a ja będę miała motywację, aby dalej pisać :)