- zmarznięte palce w butach,
- skostniałe palce w rękawiczkach,
- czerwony od mrozu nos.
W Domu Zdrojowym można spróbować dwóch rodzajów nałęczowskich wód leczniczych: ze źródła "Miłość" i "Celiński". Środkowy kran z wodą z "Barbary" nie działa.
Woda "Miłość" smakuje zupełnie zwyczajnie, ale jeśli osoba jej próbująca nie jest zakochana, albo ma niedobre intencje, to wyczuje w niej dużo sodu. "Celiński" za to ma dużo żelaza, przez co smakuje trochę tak, jak wtedy, kiedy się kogoś obgaduje i czego następstwem jest bolesne ugryzienie się w język.
A tutaj willa z klimatem, którą braliśmy za Chatę Żeromskiego ;o)
W drodze powrotnej pojawiliśmy się jeszcze w Kazimierzu Dolnym.
a w kościele OO. Franciszkanów załapaliśmy się na końcówkę jasełek, gdzie dziewczyna o imieniu Róża przecudnie śpiewała Kolędę dla nieobecnych. Poniżej krótkie nagranie z kościoła, a jeszcze niżej oryginał. Zachęcam do wysłuchania <3
beatko masz wspaniały kolor włosków :)
OdpowiedzUsuńFarbujesz sama czy u fryzjera? Jeśli sama: moge wiedzieć co to za kolor?
Kiedyś je ufarbowałam (gdzieś na wiosnę 2014), a resztę zrobiło słońce. I Go Blonder Lightening Spray ;)
UsuńW Nałęczowie nigdy nie byłam :-) A ja jestem ogromnych zmarzluchem, więc zawsze ubieram się na cebulkę :-)
OdpowiedzUsuńMoje "okolice" :) w cudzysłowiu, bo niezupełnie mam tak blisko :) do Kazimierza jakieś 30 km i w okresie letnim jestem tam minimum raz w miesiącu, do Nałęczowa troszkę chyba dalej, ale byłam tylko ze 2 razy. Klimatem bardziej nam odpowiada Kazimierz i tam jeździmy sobie na lody i gofry :) a czasem jeszcze rybkę na statku lub w restauracjach przy wale :)
OdpowiedzUsuń