piątek, 15 maja 2015

Nasz dom - nasza skarbonka

Kilka dni temu (po zmianie zmienionej już wcześniej koncepcji) pojechaliśmy do "naszych" mebli kuchennych, aby zaprojektowali je i wycenili jeszcze raz. No i okazało się, że po tej zmianie koncepcji zmieniła się też cena. Podejrzewam jednak spisek, bo urosła dwukrotnie... czyżby ktoś tu pomnożył ją przez 2? ;o) Zaczęłam więc na nowo kombinować i bogatsza o wiedzę dot. fachowego nazewnictwa frontów i systemów szafkowych poprosiłam o wycenę podobnego projektu w dwóch innych miejscach. Jak dostałam odpowiedź, to znów pomyślałam, że się pomylili o jedno zero




Ale już ochłonęłam i odjęłam od ceny, co zbędne. W sumie to już nie wiem, czy chcę zabudowywać tę lodówkę czy nie (ostatnio mówiłam, że chcę?)... Zamiast tej dodatkowej szafki lepszy byłby może kredens-staroć? No zobaczymy. Na razie się nie odzywam, nie odpisuję, może zmiękną. Liczę na to, że oddzwonią z propozycją rabatu

Wczoraj spotkaliśmy się za to z p. Danielem, którego ekipa ma nam wykańczać to i owo. Takie tam gładzie, podłogi, łazienki, czyli wszystko to, co niezbędne, aby móc się wprowadzić. Pytał, jak bardzo nam się spieszy, ale chyba w końcu niezbyt dobitnie się określiliśmy na początku. Bo na początku mówił, że 8 tygodni, a potem stwierdził, że jednocześnie z podłogami można wpuścić glazurnika do łazienki (a ten potrzebuje 2 tygodni) i jakoś tak stanęło na tym, że jednak całość 4 tygodnie. Nie wliczyłam w to oczywiście malowania ścian (pieśń przyszłości) i drzwi. Nie wiem dlaczego, ale Jędrek mówi, że drzwi do łazienki są istotne. Jak dla mnie to i bez tych można na początku żyć... Po prostu nie od razu trzeba zapraszać gości ;)

Widziałam, że Jędrek zrobił ostatnio kilka zdjęć naszej "skarbonce", więc jak je zrzucę, to coś wrzucę. A w weekend będzie wielkie testowanie gry Dixit!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Ty nie będziesz się nudzić przez 30 sekund, a ja będę miała motywację, aby dalej pisać :)