czwartek, 12 maja 2016

Katalog ulubionych zajęć niemowlaka

Domyślam się, że z dziećmi bywa różnie, zresztą podobnie jak z dorosłymi. Jeden lubi jak mu kwiatki kwitną, drugi z uporem maniaka sieje swoją trawę na ugorze (to o mnie). Po 2 tygodniach wyczekiwania puszystego zielonego dywanu  pojawiły się pierwsze źdźbła trawy. Tylko trochę szkoda, że nie zadomowiły się na całym ogródku, a pogrupowały w mniejsze lub większe placki. Wczoraj zrobiłam dosiewkę, a nasionkom gratis dorzuciłam kołderkę z nowej ziemi. Zobaczymy, jaki efekt będzie za kolejne 2 tygodnie, tymczasem świeżutka zielona trawka prezentuje się tak:



Tym samym obalam mit, jakoby trawa u sąsiada zawsze była bardziej zielona. Owszem, jest o wiele ładniejsza, ale małymi kroczkami... no wreszcie i u nas musi coś wyrosnąć. Będę ją dopingować, żeby nie dała się chwastom, bo te mają się całkiem nieźle.

Wróćmy jednak do ulubionych zajęć niemowlaka. Nietrudno zgadnąć, że będzie o przypadku naszego dziecka, bo co inne niemowlęta uwielbiają robić tylko ich rodzice raczą wiedzieć.

  6 rzeczy, które lubi wyczyniać niespełna 3-miesięczne niemowlę


1. Robić lament tam, gdzie akurat wypadałoby być cicho


 Czyli leżeć w wózku jak trusia spacerując w miejscach odludnych, za to krzyczeć wniebogłosy zawsze wtedy, kiedy wjeżdżamy w większe skupiska ludzkie. A nie daj Boże wjechać tym wózkiem do sklepu i akurat nie chcieć złapać byle czego w biegu, tylko zastanowić się chwilę nad wyborem, o nie. Skutek jest taki, że przez takiego rossmanna pędzimy jak szalone, ja łapię to co muszę, Lena krzyczy, jedziemy do kasy, kasjerka od razu woła, żebyśmy dawały bez kolejki, mi głupio ale co zrobić, już mi nawet tych promocyjnych artykułów dodatkowych przy kasie nie proponują. Płacę i wychodzimy. Wybiegamy. A przed sklepem spokojnie, słonko świeci, Lence przestało być przykro.

W sumie ma to ten plus, że nie stoimy w ogonku do kasy. I nie jest mi aż tak głupio jak kiedyś w biedronce, w zaawansowanej ciąży, pan mnie grzecznie przepuszcza, dziękuję bo i co zrobić, kładę na taśmę 2 piwa, kredki i paluszki...

2. Chcieć jeść zawsze wtedy kiedy mama rzeczonego niemowlaka chce jeść


Mamy wówczas maleńki konflikt interesów. Oczywiście przegrywam ja, Lena krzyczy zdecydowanie głośniej.


 Lena, Jędrzej, stopa - właściciel nieznany.

3. Wołać tylko po to, by dalej spać


Zdarza się, że Lenka śpi, nagle zaczyna płakać, otwiera szeroko oczy, ziewa, dalej płacze, ja ją biorę na ręce, ona się przytula się, cichnie... śpi. Wracamy do wózka.

4. Być najmniejszym w rodzinie i zajmować najwięcej przestrzeni


W sensie dosłownym i w przenośni. Wiadomo, że im dziecko mniejsze, tym bardziej absorbujące, ale żebyśmy z tego powodu potrzebowali kupować dostawkę do łóżka? I nie, nie dla Lenki, ona się świetnie mieści, za to miejsca zaczyna brakować z drugiej strony. Musimy zamontować dostawkę dla Jędrka ;o)





5. Używać swoich rączek


Lenka operuje nimi coraz bardziej świadomie. Miło popatrzeć, jak leży na macie (a zdarza jej się zająć zabawą nawet na 20 minut!) i bada nimi poszczególne zabawki. Dziś rano obudziła się z uśmiechem i zaczęła dotykać mojej twarzy, spytałam więc, czy chce zbadać mamie buzię i oddałam się w ręce fachowca. Okazało się, że badanie jest z serii tych inwazyjnych, a paznokcie szybko rosną w czasie snu.

6. Zuzię, małpkę i jeść


Z pozoru te 3 sprawy się nie łączą. Tylko z pozoru. Lenka bardzo lubi jeść (potocznie mówiąc szamać), a kiedy w pobliżu nie ma nic ciekawszego z zapałem zaczyna szamać Zuzię. Albo małpkę.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Ty nie będziesz się nudzić przez 30 sekund, a ja będę miała motywację, aby dalej pisać :)