Lena rośnie jak na drożdżach. Raczkuje szybciej niż zalewam kawę. W dodatku najchętniej zjadłaby wszystko, co widzi na naszych talerzach.
Jędrek dba jednak o jej linię. Albo po prostu się nie zrozumieliśmy. Jeden z dialogów wyglądał mniej więcej tak: (Lena siedzi w krzesełku, coś zjada, kończą jej się brokuły. Jędrek w kuchni, ja obok Leny).
- może zaraz tata ci jeszcze coś przyniesie...
- oj nie, już chyba wystarczy... dużo tam już jest
- ...ale czemu nie chcesz jej dać?
- już w nią tak nie napychajmy, to tez niedobrze.
Kropka.
Potem się okazało, że ja o dokładce, a On o zmywarce :/
W piątek Lenki tata wziął urlop i zabrał swoje dziecko na spacer. Bilans: z 3 zabranych zabawek wróciła jedna. W pół godziny posiali gdzieś zarówno gryzaka jak i gadającą pszczołę.
A ściany udaje Wam się zachować w czystości? ☺ (jak Lenka tak blisko z jedzeniowa bronią siedzi).
OdpowiedzUsuńRaz na scianie wylądował brokuł, ale ściana w tym miejscu jest pomalowana werniksem, więc ze śliskiej powierzchni łatwo dało się go zmyć :)
OdpowiedzUsuńDobrze że dziecka nie zgubił...mój wujek zgubił 2 miesięczną córkę, na "szczęście" okazało się że leżała tuż pod klatką w trawie :D Później już było spokojniej, dziewczyna żyje do dzisiaj i ma 33 lata :D
OdpowiedzUsuńO losie :P Na aż taki hardkor to ja się nie piszę ;)
UsuńFajnie :) Mnie już raczej o dowód nie pytają - a czasami chciałabym znów taki tekst usłyszeć ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję ślicznej córci - i całe szczęście, że ona wróciła ze spaceru z tatą :)
Jaka słodka. Mój to miał problem z jedzeniem :)
OdpowiedzUsuńPrzesłodki :)
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu dwa razy proszono mnie o dowód/a dwa razy kupowałam alkohol i to nie był wysokoprocentowy trunek. Chyba krem na zmarszczki działa :D
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze, że Lenka tatusia nie zgubiła i odwrotnie.Co tam pszczółka i gryzak :)
OdpowiedzUsuń