wtorek, 3 stycznia 2017

Witam w 2017 roku!

Pewnie wszyscy już się zorientowali, że mamy rok 2017. W sumie zmienia się tylko ostatnia cyferka w dacie, więc i koniec starego, a początek nowego roku są zwykle podobne - najpierw podsumowujemy ten stary, ale w sumie to nie mamy czasu, bo w Sylwestra sklepy zaraz zamkną i trzeba zrobić zapasy na długi dzień następny, potem wpada do głowy, żeby coś postanowić tylko po to, aby w połowie stycznia o tym zapomnieć, a następnie przychodzi luty, kiedy orientujesz się, że twoje dziecko... właśnie kończy pierwszy rok! I tak naprawdę dopiero wtedy zdajesz sobie sprawę z tego, jak ten czas zaiwania. Na szczęście dziecko rośnie, ale my się nie starzejemy, wręcz przeciwnie, więc łatwiej to wszystko przełknąć.

Wyjątkowo nie zrobiłam podsumowania poprzedniego roku, ale jak już się pewnie domyślacie zrobię je w drugiej połowie lutego. Dlaczego? A no bo tak ;o)

Oddałam (rękami mamy) książkę do biblioteki, którą przetrzymywałam od 5 lat. To bardzo wyrozumiała placówka, bo nie dość, że sami przypomnieli o zwrocie, to jeszcze nie poniosłam za to żadnej kary. Z tego miejsca serdecznie dziękuję. PS możecie mnie zbesztać, bo to bardzo szkodliwe społecznie tak trzymać książkę, na którą być może czekają inni. W dodatku nawet jej nie doczytać do końca.








Życzę Wam i Waszym Dzieciom wszystkiego dobrego, obyście byli grzeczni, aby dzieci nie musiały się wstydzić.


2 komentarze:

  1. Czas leci, niestety. Zauważam to po kolejnych zmarach i siwych włosach. No i po tym jak szybko rośnie moja córka. Jeszcze niedawno była taka malutka jak twój szkrab, a teraz? Ona ma swoje zdanie, a ja... gówno do gadania. Oczywiście z przymrużeniem oka. :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Ty nie będziesz się nudzić przez 30 sekund, a ja będę miała motywację, aby dalej pisać :)