środa, 11 września 2013

Gdzie są nasze zdjęcia?!

Wszędzie szukałam. Zawieruszyła nam się płyta ze zdjęciami, i album, i wszystko. Wcięło. Myślałam, że nas okradli, ale w sumie - poza resztką masła orzechowego i kilkoma łakociami - nic więcej nie zginęło... No więc szukam w szafie, pod łóżkiem i na parapetach. Za pralką, pod stołem, między papierami, w szafce z przyprawami, w lodówce... Nie ma. Przecież ten album nie jest wcale mały, owszem, do szuflady się  zmieści, ale my nie mamy ani jednej szuflady :/

Wczoraj widziałam sąsiada jak niósł coś pod pachą, ale minę miał, jakby to były siaty z zakupami. Odpaliłam wszystkie płyty łącznie z instalką Windowsa, ale niestety - tam też ich nie ma. No dobrze, nie mam w/w płyty, ale wszystkie które mam - przejrzałam. Frustracja doprowadziła mnie do ostateczności i kazała wywalić śmietnik do góry dnem, szczęście, że nie posłuchałam wewnętrznego głosu. Zachowałam resztki godności.
Wypytałam dozorcę, czy nie widział na osiedlu kogoś podejrzanego, ale tylko przestępował z nogi na nogę i odpowiadał półsłówkami. Posunęłam się dalej: wcisnęłam kasjerce w Mokpolu 2 złote tytułem napiwku i zagadnęłam, czy aby nikt się nie kręcił w celu odsprzedania cudzych zdjęć. To był zły trop. Ona też uparcie twierdziła, że nie wie o co chodzi, a na koniec szeptała, żeby nie kupować więcej karmy dla kota jeżeli się nie ma kota...

i wtedy właśnie środek z lecytyną zaczął działać i uświadomiłam sobie, że DO TEJ PORY NIE DOSTALIŚMY ZDJĘĆ.



Nie mamy ani albumu, ani płyty. Na szczęście mamy jeszcze resztki cierpliwości :P W zadośćuczynieniu będziemy mieli fajną sesję w Warszawie nocą :) Wrzucę fotki! :)

Czyli jednak opłaciło się skontaktować z drukarnią, żeby jedną kartę przypadkowo zadrukowali dwa razy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Ty nie będziesz się nudzić przez 30 sekund, a ja będę miała motywację, aby dalej pisać :)