piątek, 27 czerwca 2014

Mam nową zabawkę :)

Od tej pory mogę malować się inaczej przez 180 kolejnych dni, a potem kombinować inne opcje i połączenia. Dostałam paletę cieni, 180 kolorów - juuuuuhuuu! Mogę się teraz malować do znudzenia. Tyle, że nie umiem ;o) Jeszcze.

Np. właśnie się dokształciłam, że najpierw kładzie się cienie, a dopiero potem kreskę. Nie jest to pozbawione sensu i w pewnym stopniu tłumaczy, dlaczego po misternym namalowaniu kreski i położeniu cieni, byłam zmuszona poprawiać kreskę. Teraz już wiem :P Człowiek to się jednak całe życie uczy, a i tak głupi umiera.

Paletka wygląda tak:



to co widać, to oczywiście jedynie część całego pudełka. Na pierwszy ogień poszły kolory szare i fioletowe. Czy dlatego, że jestem niezdecydowana? Po części pewnie tak, podjęcie decyzji, od których kolorów zacząć zajęło dobre kilka minut. Efekty są jakie są, ale będę ćwiczyć ;o)





zmyłam i przetestowałam intensywny zielony i niebieski (i ich pochodne)



Muszę się przyznać, że po wieczorne zakupy wyszliśmy ze mną umalowaną w wersji numer 2 (dla ścisłości: tak, lewe oko miałam niebieskie, a prawe zielone). Dla spokojności sumienia sprawdziłam rano, czy nie wylądowałam na jakimś faszyn from raszyn, ale całe szczęście nie. Można mnie w tej wersji oglądać jedynie tutaj :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Ty nie będziesz się nudzić przez 30 sekund, a ja będę miała motywację, aby dalej pisać :)