Essaouira to zagłębie wyrobów z cedru i biżuterii srebra. Podobno do takiej manufaktury srebra trafia uczeń, który drugi raz nie zdał do kolejnej klasy. Wówczas wypada z obiegu i zaczyna naukę fachu. Na marginesie: matury też nie można poprawiać w nieskończoność, a zdać ją niełatwo. Zupełnie inaczej niż w Polsce i może dlatego zdanie jej coś znaczy.
Poniżej wejście do hammamu, czyli łaźni. Podobno przynajmniej raz w tygodniu trzeba się tam pojawić. Przechodziliśmy tam w godzinach, w których jest otwarta dla kobiet, dlatego tylko ja mogłam zrobić wtedy zdjęcie. Jędrek musiał pozostać w bezpiecznej odległości:
Dalej spacer wąskimi uliczkami mellah, czyli dzielnicy żydowskiej oraz tej muzułmańskiej. Przy wejściach do mieszkań żydowskich widoczna jest Gwiazda Dawida, futryny nie są łukowate, a okna wychodzą na ulicę (u Muzułmanów okna zawsze wychodziły na plac). Na niektórych drzwiach spotykamy kołatki w kształcie Ręki Fatimy (córki Mahometa).
Mury obronne i widok na fale Atlantyku "muskające" skały:
Kocham Marocco, to mój trzeci dom :D Fajnie jest spędzić trochę czasu z tamtejszymi ludźmi i zobaczyć jak żyją, oczywiście z tymi normalnymi :D Są bardzo gościnni, zawsze mają duuużo pysznego jedzenia w domach i nie są tacy zestresowani jak polacy. Od środka wszystko wygląda inaczej i poznaje się kulturę kraju całkiem inaczej niż zwiedzając typowo turystycznie. Co do ręki Fatimy, jest to bardzo często spotykany sybol w domach muzułmanów, Fatima jest ważną postacią. Możliwę, że za miesiąc polęcę do Marocco na tydzień w czasie Święta Ofiarowania, już się nie mogę doczekać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń