czyli o tym jak być żoną i nie zwariować (do końca)
środa, 2 października 2013
Jak to jest?
...że kiedy wchodzę do sklepu z konkretnym zamiarem by kupić rzecz A, wychodzę z B w torbie, C pod pachą i D na sobie? Może jest na to jakieś naukowe wyjaśnienie, które pozwoliłoby mi z tym walczyć? Może jakieś rady, sposoby, namiary?
Naukowe wyjaśnienie? Tak to jest kiedy w niepowołane ręce trafi karta kredytowa... :P Najgorsze jest to, że właściciel plastikowego narzędzia zbrodni w tym czasie ciężko pracuje, natomiast ów niepoczytalny użytkownik karty dochodzi do litery Z. W walce z tym pomaga (natychmiastowo) rozmowa z mężem, zwiększenie dziennego limitu na karcie (na początku 10 000 zł by pacjenta pomału przyzwyczajać) lub ponowne obejrzenie zdjęć ze ślubu (piękne obrazy łagodzą potrzebę zakupów). ;)
Naukowe wyjaśnienie? Tak to jest kiedy w niepowołane ręce trafi karta kredytowa... :P Najgorsze jest to, że właściciel plastikowego narzędzia zbrodni w tym czasie ciężko pracuje, natomiast ów niepoczytalny użytkownik karty dochodzi do litery Z. W walce z tym pomaga (natychmiastowo) rozmowa z mężem, zwiększenie dziennego limitu na karcie (na początku 10 000 zł by pacjenta pomału przyzwyczajać) lub ponowne obejrzenie zdjęć ze ślubu (piękne obrazy łagodzą potrzebę zakupów). ;)
OdpowiedzUsuńZwiększenie dziennego limitu na karcie nawet mi się podoba... Dobre masz pomysły :) Masz numer do Jędrka? :D :D :D
Usuń