Są takie chwile, kiedy maluch cichutko sobie drzemie, tak cicho, że trudno zgadnąć, że ktoś w tym wózku jest. Ale sam fakt posiadania dziecka można stwierdzić patrząc tylko na jego rodziców. Co takiego nas demaskuje? Otóż bardzo wiele! Począwszy od tego, że...
- pieluchy zabierasz absolutnie wszędzie. Nie mam na myśli "pampersów", ale zwykłe tetrowe pieluchy. Pieluch nigdy dość, a to się "komuś" uleje, a to "ktoś" się uślini. Pielucha przydaje się chociażby po to, aby ocalić swoje ubranie, kiedy bierzemy Lenkę na ręce. Prowadzi to jednak do tego, że niejednokrotnie wyjeżdżam z wózkiem z domu z taką właśnie pieluchą pod szyją, witam się z sąsiadką, listonoszem, otwieram komuś drzwi, po czym orientuję się, jak osobliwa zdobi mnie serwetka. Kiedyś Gosia powiedziała, że właściwie odkąd jest Olek, to ona nie nosi swojej torebki, a jak coś potrzebuje wziąć, to wrzuca do torby z rzeczami Olka. Ja podróżuję z obiema. W swojej też mam tetrowe pieluchy. I maskotkę z pozytywką. I grzechotkę. I krem do twarzy... oczywiście Lenki.
- na zakupach kołyszesz wózek. Ostatnio Jędrek przyznał się, że przy półce z wędlinami jedną ręką wciąż kołysał wózek z zakupami. Do przodu, do tyłu... chyba, żeby mu nie płakał ;)
- odróżniasz pajacyki od śpiochów i półśpiochy od kaftaników. Wyższy poziom wtajemniczenia: znasz się nawet na dziecięcych rozmiarach. Oczywiście potrzeba czasu, żeby dojść do wprawy. Pamiętam, jak któregoś razu Lenka wymagała całkowitego przebrania i Jędrek przyniósł jej "komplet": śpiochy i półśpiochy. Chyba żeby w nóżki nie zmarzła ;) No ale weźmy poprawkę na to, że była noc. Byliśmy śpiący. Zdarza się w najlepszej rodzinie.
- Biografie i kryminały zamieniasz na bajki. Od miesiąca czytam ks. Kaczkowskiego Grunt pod nogami, od dwóch lat męczę Coco Chanel. Intymnie. Przeczytałam za to Piękną i bestię oraz Małą syrenkę, a kontrastowe i szeleszczące to łykam jak młody pelikan. Tu to się dopiero można wyżyć narracyjnie.
A teraz lojalnie uprzedzam, że jeśli wstawię kolejne zdjęcie Leny, po którym odzewem będzie: 100%Jędrzeja, wykapanytatuś, całyJędruś, to kolejną fotkę zobaczycie za rok.
Za ruski rok :-P
"Odróżniasz pajacyki od śpiochów i półśpiochy od kaftaników" :D To rzeczywiście wyższy poziom! Nie mam pojęcia o co chodzi :D
OdpowiedzUsuńMi się zdarza do dziś wozić wózek sklepowy do przodu do tyłu. To niestety jest przyzwyczajenie. Hihi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajne spostrzeżenia :)
OdpowiedzUsuń