sobota, 10 sierpnia 2013

Kwiatki-sratki

Dookoła słyszymy pytania o to, czy się stresujemy - odpowiadam: NIE :) Naprawdę! :) Jeśli już coś przeżywamy, to jest to zwykła radość, choć nie ukrywamy, że obecnie jara nas nadchodzący urlop, no a zaraz potem ślub. Zamierzamy wreszcie porządnie odespać, a potem cieszyć się tym, co się dzieje.

Dzwonił do mnie pan z cukierni, że storczyków/lilii fioletowych na torcie (chyba wrzosowe miały być, ale mniejsza o to) nie będzie, bo to nie sezon jednak czy coś w tym stylu, i czy mogą być inne kwiatki. No pewnie, że mogą, tylko niech mnie Pan nie pyta jakie, bo znam jedynie róże, konwalie i stokrotki (???) Uświadomiona, że będzie jakaś estoma, wracam do codzienności, ale zawsze to lepiej wiedzieć, czy to przypadkiem nie jakieś bździuchy. Wpisuję "estoma", wrzucam w Image i... wyskakują jakieś zdjęcia jelit i wnętrzności. Co to ma być?! "Czy chodziło ci o eustoma?" No jasne, że tak!

Chwilę później przychodzi sms, jakie kwiaty do dekoracji kościoła mają być (umówili się, czy co??) Mieli mi dać czas do końca tygodnia... przecież ja jeszcze nie wiem, z czego będę miała bukiet i czy w ogóle u nas w ogrodzie cokolwiek kwitnie?

Wera podsyła jakieś linki do YT z komentarzem:
"Jasina - idealna na wesele!". 
Odpowiadam: Jestem na etapie ceremonii i wybieram między Maryjo śliczna Pani a Twoja miłość jak ciepły deszcz. Ale dziękuję!
Wera: O matko boska!
>>>Wera, jest taka pieśń? Nie mogę znaleźć :D

Weronika to obecnie człowiek szczęśliwy, a człowiek szczęśliwy to człowiek na urlopie. Pytam się: Jak to jest mieć urlop? - Cudownie jest! W dodatku Matt mi się śnił!

Nareszcie przyszły personalizowane czekoladki, nie widzieliśmy ich, podobno od razu trafiły do lodówki. Mamy nadzieję, że upały ich za bardzo nie rozpuściły. Wczoraj, po 23.00 usiedliśmy do wstępnego planowania miejsc a już mamy sygnały, że ktoś koło kogoś siedzieć nie chce... Rozpisaliśmy nasz jeden stół, po czym okazało się, że aby ktoś się zmieścił, kogoś innego trzeba przesadzić. Niewiele tam już widać, wszystko jest pokreślone :) Usadzanie jest jeszcze w fazie testów (teoretycznych), można więc zgłaszać prośby i życzenia, których (nie)uwzględnimy. W razie, gdyby ktoś okazał się niezadowolony z miejscówki, obiecujemy zadośćuczynienie - następnego dnia będzie miał całą salę do dyspozycji :)
Przez głowę przebiegła mi myśl, żeby kierować się tym, czy ktoś jest przed czy po ślubie. Zaślubionych usadzić w kąciku, a wolnych w miejscu dla VIPów. Wolni mieliby okazję odwdzięczyć się tym samym, a Ci co już przepadli, nie będą mieć przecież okazji, aby się zemścić sadzając nas w kącie na swoim weselu :D
Chytry plan :P ale bez obaw - wszystkich traktujemy tak samo. Nawet mieliśmy taki pomysł, żeby utworzyć coś w stylu słoneczka odchodzących od naszego stołów, tak, żeby wszystkich mieć w miarę blisko. Nie mącimy tylko ze względu na Panią manager z restauracji, z którą rozmawiamy już o 22.00 :) Gdyby to nie było moje wesele, chyba nie pamiętałabym tych wszystkich zmian, które wprowadzamy...

Wstępnie zaklepaliśmy też dzień na sesję plenerową, która będzie PO ślubie (podobno są takie opcje, że sesja jest kilka dni przed ślubem, co wydaje mi się nonsensowne (???), po pierwsze chyba trudno zagrać emocje świeżo upieczonych małżonków, by po latach oglądać albumy i udawać, że to zdjęcia ślubne, po drugie sukienka po sesji nadaje się chyba już tylko do prania - o ile nie do szycia, a po trzecie PM widzi swoją PM przed ślubem w pełnej dekoracji. Nie może tak być :) Moja sukieneczka wisi sobie w pokrowcu, ale Jędruś do niej nie zagląda (ostatnio Magda dziwiła się, czy aby na pewno nie zagląda ;)). Ale ja to wiem, bo zainstalowałam w pokoju kamery.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Ty nie będziesz się nudzić przez 30 sekund, a ja będę miała motywację, aby dalej pisać :)